Dzika natura a potrzeba dyskomfortu

Dlaczego w cywilizacji komfortu warto szukać dyskomfortu?

Michał Pyziak

Koncepcja przyjemnego, wolnego od ryzyka społeczeństwa ładnie wygląda na reklamach pasty do zębów i samochodów, moim jednak zdaniem w prawdziwym życiu jest nie do wytrzymania. W codziennym życiu wypełnionym pracą, dziećmi, gotowaniem i sprzątaniem brakuje często ważnego uczucia: podniecenia. Uczucia, takie jak nadzieja, miłość i radość stają się płaskie” pisze norweski filozof i podróżnik Erling Kagge. I wie, o czym mówi, bo samotnie dotarł na biegun południowy, przepłynął Atlantyk, zdobył Mount Everest. W książce „Idź krok po kroku” dzieli się swoim doświadczeniem związanym z tym, jak wybieranie trudniejszej drogi wzmacnia, a łatwiejszej osłabia i pozbawia energii.

A jak jest z tobą, czy również to zauważasz?

Bywa, że wydaje nam się, że to, czego najbardziej potrzebujemy to komfort i odpoczynek, zasłużyliśmy na niego ciężką pracą. Cały świat podtrzymuje w nas to przekonanie podsuwając i reklamując kolejne usługi i produkty ułatwiające życie i oferujące przyjemną rozrywkę. Coraz więcej urządzeń na pilota lub sterowanych telefonem, zakupy dostarczane pod drzwi, leżaki przy ciepłym basenie, po co więc pływać w chłodnym morzu?  Nieustanny przekaz mówi: nie trudź się, połóż, korzystaj.

Jak to wpływa na nas, mężczyzn? Gnuśniejemy, fizycznie i psychicznie. Tracimy odporność, coraz trudniej nam jest mierzyć się z trudnościami życia, stajemy się przesadnie wrażliwi, rosną w nas obawy przed światem. Szukając łatwego życia, znajdujemy je coraz trudniejszym.

Odpowiedzią na to, którą proponują Kagge i inni podobnie myślący autorzy, jest właśnie wybieranie trudniejszych dróg, na przykład podczas wypraw do natury.

Taka wyprawa może być znakomitą okazją, by tego doświadczyć. Warto zdecydować się na spędzenie czasu w sposób daleki od komfortu. Spanie w namiocie, w hamaku lub pod gołym niebem właśnie takie jest. Czasami noce bywają naprawdę zimne. Czasem poczujesz ból w plecach. Ograniczenie ilości jedzenia, wybór prostych produktów, które się nie zepsują. Zabranie tylko najpotrzebniejszych sprzętów i ubrań, szczególnie jeśli będziemy nieść je na plecach. Nie chodzi tu o survival lub samoudręczanie, ale o doświadczenie prostoty, które prowadzi do poczucia lekkości, wolności od tego, co na co dzień wydaje nam się niezbędne. Radząc sobie z ograniczoną liczbą rzeczy, doświadczając świtu po chłodnej, niezbyt dobrze przespanej, nocy, czując wytęsknione ciepło słońca, wraca w nas życie, świadomość drzemiącej w nas mocy, radość bycia w świecie.

A kiedy wracamy do domu, do pracy, codzienne sprawy nie są już takie trudne. Patrzymy na nie nowymi oczami.

 

——————————————————————————————————————————————————————————-

Potrzeba kontaktu z naturą
Michał Pyziak

Siedzimy przy biurkach, siedzimy na kanapach. Przed ekranem komputera, telewizora, z telefonem pod ręką. W czterech ścianach, w samochodzie, w pociągu. Zajęci załatwianiem spraw, rozwiązywaniem problemów lub martwieniem się o rzeczy, które mogą okazać się problemami. Odpowiadaniem na wiadomości, rozmawianiem, popychaniem spraw do przodu albo tłumaczeniem się z naszych opóźnień. Działamy. Jesteśmy aktywni lub przynajmniej sprawiamy takie wrażenie. Przed innymi i przed sobą.

Żyjąc tak dzień w dzień tracimy dużo energii: na odbieranie i przetwarzanie informacji, na wchodzenie w relacje z ludźmi, na nieustanne aktywności. Oczywiście wiele z tych działań jest potrzebnych i często niezbędnych do wartościowego życia, równocześnie potrzebujemy w jakiś sposób zasilać się. Mężczyzna siedzący przez większość dnia przy biurku lub w fotelu w pewien sposób gnuśnieje, traci zaufanie do siebie samego, swojej sprawczości, staje się udomowionym zwierzakiem. A przecież jeszcze tak niedawno nasze życie wyglądało zupełnie inaczej – mężczyźni spędzali większość czasu poza domem, na łonie natury. Praca w polu, prace wokół domu, polowania, wędrówki, podczas których spano pod gołym niebem.

To było nasze środowisko, dziś większość z nas prawie nie ma z nim kontaktu.

Jak obecny styl życia wpływa na nas? Przede wszystkim zmienia się perspektywa patrzenia na różne sprawy, drobne kwestie ulegają wyolbrzymieniu, tracimy dystans. Byle mail może wyprowadzić nas z równowagi, korek na drodze wydaje się kataklizmem, grymas na twarzy szefa budzi lęk. Momentami czujemy się słabi, bezbronni. Narasta w nas złość, choć nie wiemy dokładnie na co. Nie wierzymy, że mamy w sobie moc do kreowania własnego życia. I jeszcze bardziej dążymy do spokoju i bezpieczeństwa, będącymi często iluzją.

Szukamy łatwych pociech w rozrywkach, używkach, spełnianiu zachcianek, a więc jeszcze większą wagę przykładamy do pieniędzy. Wydaje nam się, że one kupią nam to, czego najbardziej brakuje.

W tych czasach i okolicznościach, w jakich funkcjonujemy z coraz większą mocą ujawnia się potrzeba, aby mężczyźni znajdowali czas i gotowość do przebywania na łonie natury. Żeby wychodzili z rutynowego i przewidywalnego rytmu praca-dom (a teraz często pracadom-pracadom) i otwierali się na nowe, a przecież odwieczne, doświadczenie kontaktu ze światem, z przyrodą, z otwartą przestrzenią.

W tym przeżyciu pojawia się wreszcie czas, w którym nie jesteśmy zajęci niczym innym niż samo bycie. Czas, kiedy jesteśmy sami ze sobą, swoimi myślami i odczuciami. Możemy się im przyjrzeć, wysłuchać je, pełniej uświadomić sobie, co się w nas dzieje. Możemy postawić ważne pytania albo usłyszeć cichy wewnętrzny głos, odpowiadający na pytania, które od lat sobie zadajemy.

Poczuć dyskomfort życia, jakie na co dzień wiedziemy i przyjąć to jako znak, że coś w nas domaga się zmiany.

Często podczas takich popytów w naturze po raz pierwszy zauważamy to, czego w głębi duszy potrzebujemy i pragniemy. Zaczynamy dawać sobie prawo do tych potrzeb i pragnień. Zastanawiamy się, jak to się stało, że je ignorowaliśmy. I wreszcie bywa, że pojawia się w nas zalążek siły, kiełkuje coś nowego: pomysł, perspektywa, nadzieja. Czasem decyzja.

To tak, jakbyśmy otwierając się na kontakt z naturą otwierali się na samych siebie. Obdarzając ją zaufaniem, dostajemy z zamian ważne dary. Podejmując wyzwanie, często początkowo wywołujące lęk i niepewność, zyskujemy więcej mocy osobistej. Wracamy do domu, do biura lub za biurko, widząc codzienne sprawy z nowej perspektywy.

Im więcej mamy takich doświadczeń, tym bardziej czujemy się ugruntowani w sobie i w świecie. Spokojniejsi. Z większym zaufaniem do siebie i do świata.

Gotowi, by mierzyć się z życiowymi wyzwaniami. Z czasem codzienne problemy nie wydają się już takie wielkie, nastrój szefa nie wpływa już na nasze poczucie własnej wartości, konflikty w pracy czy w domu stają się sprawami do załatwienia, a nie tragediami. Nasze zdanie zaczyna liczyć się dla nas samych.

Warto otworzyć się na to, warto zanurzyć się w naturze, zaczerpnąć z jej spokoju i potęgi. Nauczyć przyjmować ją do swego wnętrza.

 

~ Fragmenty książki „Męska ścieżka” Michała Pyziaka

 

Jeśli chciałbyś zanurzyć się w naturę i przeżyć niezapomnianą przygodę na pustyni Wadi Rum  – zapraszamy na wyprawę:

Wewnętrzna Prawda – Wyprawa do Jordanii w męskim duchu – 15 – 22 października!

 

Michał Pyziak – Trener rozwoju osobistego i coach integralny. Inicjator Męskiego Kręgu działającego nieprzerwanie od 2012 roku w Łodzi. Prowadzi warsztaty grupowe dla mężczyzn oraz praktykę odosobnienia w naturze. Pracuje indywidualnie z mężczyznami nad lepszym zrozumieniem siebie, wewnętrznym ugruntowaniem, dostępem do wrażliwości i osobistej mocy. Uczestniczy w pracach European Men’s Leadership Summit. Autor książki Męska ścieżka. Współprowadzi podcast „Książka dla mężczyzny”. Mąż w ponad dwudziestoletnim związku, ojciec trzech córek. Czerpie energię z medytacji i samotnych pobytów w naturze. Lubi życie.

www.meskasciezka.com

Tagi: , , , , , , , , , ,