Wewnętrzny bohater – Krzysztof Ruba

Kiedy myślimy o bohaterze opowieści to łączymy go najczęściej z siłą, która od niego emanuje. Czym jest siła, o której myślimy i której tak bardzo pragniemy? Czy nie rozumiemy jej mylnie często chcąc sprostać zewnętrznym standardom, zewnętrznej ocenie lub wrażeniu jakie wywołujemy?

Bardzo wielu z nas dorastało w środowisku, w którym krytykowane było okazywanie emocji, wrażliwość, otwarte serce, łzy i inne “słabości”. Wzmacniając przez lata tylko pewne części swojej osobowości, staliśmy się skuteczni, odpowiednio wykształceni i dobrze zarabiający ale wewnętrznie „wysuszeni” i rozdarci. Wysuszeni swoją samotnością, brakiem głębokich relacji z bliskimi i sobą samym. Bo nie jest łatwo akceptować siebie w pełni tylko przez pryzmat wewnętrznego krytyka, rodzica, swojej pracy czy zawodu.

Można zarabiać naprawdę dobrze albo być skutecznym w pracy ale finalnie, gdy wracamy pod wieczór do swojego domu, przed snem zawsze spotykamy się sami ze sobą. Kontaktujemy się wtedy ze swoim ciałem, emocjami i dokonujemy niejako bezwiednie wewnętrznego rozliczenia. Nasze ciało, emocje i serce wysyła nam impulsy, których nie da się oszukać i przed którymi nie jesteśmy w stanie uciec. I wtedy, na koniec dnia okazuje się czy czujemy głęboką satysfakcję, radość i wewnętrzne ciepło czy pustkę, rozdrażnienie i znudzenie. A to co czujemy zależy przede wszystkim od tego na ile czujemy się spójni ze sobą całym.

Ta wewnętrzna spójność to świadomość swoich potrzeb, pragnień i tęsknot, to głęboka akceptacja także tego, czego na co dzień nie akceptujemy w sobie. A te części nas, które są niewygodne, słabe i zranione najbardziej potrzebują tej akceptacji. Dopiero doświadczając takiego otulenia siebie, tak jakbyśmy chronili małego bezradnego człowieczka w sobie, wyciągamy rękę do poczucia swojej autentyczności, pełni i wyjątkowości. Takie przeżywanie siebie w pełni, poczucie że nie muszę niczego ukrywać, to postawa całkowitej przyjaźni dla samego siebie. Dopiero z tego miejsca możemy być przyjaciółmi także dla innych ludzi, być obdarzonymi i umieć obdarzać przyjaźnią i miłością.

Gdy pozwalamy sobie dostrzegać w tych impulsach swoje głębokie tęsknoty i pragnienia, otwieramy się na to kim naprawdę jesteśmy, co chcemy zrealizować i zrobić ze swoim życiem. Głębokie poczucie misji, wagi i wartości tego co robimy są niezbędne jeżeli pragniemy doświadczać spełnienia i poczucia realizacji.

Jeżeli nikt Cię do tej pory nie chwalił za to, że robisz coś z pasją i ogniem w sercu, to czas zacząć samemu się chwalić i rozniecać ten ogień. Wydaje się, że pasje są w nas niejako zapisane niczym kod DNA w nasionach drzew, powodując, że korzenie i korona rozpościerają się, rozrastają i w końcu kwitną. Rozpoznanie i odczytanie swojego przyrodzonego kodu wydają się kluczowe do rozniecenia tego wewnętrznego płomienia.

W wielu baśniach i mitach pojawia się motyw rycerza, który wyrzeka się swojego dziedzictwa i wiedzie tułacze życie. Miecz i oręż symbolizuje w tym przypadku działanie w zgodzie z wewnętrznym darem, talentem i żarem. Nikt nas tego nie uczy w szkołach i z rzadka możemy wynieść tę wiedzę z naszych domów. Wiedziemy więc tułacze życie dopóki nie spotkamy kogoś, kto nas zainspiruje i komu pozwolimy wewnętrznie się przemienić i otworzyć. W opowiadaniu rycerz sięga w końcu po swój miecz i wyrusza w drogę lub staje do walki. My potrzebujemy przekuć swój wewnętrzny ogień i tęsknotę w działanie. Sięgnięcie po swój dar i życie w zgodzie z nim przedstawione jest w baśni przez wydobycie zakopanego lub zakurzonego w piwnicy miecza.

Przeszkody i trudności, z którymi mierzy się każdy bohater opowieści, opowiadają o kolejnych deficytach i niedoskonałościach z którymi my też konfrontujemy się na co dzień. Strach, wstyd i lenistwo to tylko niektóre z nich. Nasze działania będą niepełne dopóki nie uda nam się przekuć tych deficytów w odwagę, dumę i wewnętrzną dyscyplinę.

Wyprawa do Peru

Niedawno wróciliśmy z wyprawy „Szlakiem Inków. Głos Twojego Serca” do Peru. Była to wędrówka bohatera ponieważ wymagała od nas spojrzenia sobie głęboko w oczy i stanięcia w wewnętrznej prawdzie. Gdy wchodziliśmy do inkaskiego szałasu potów, zwanego tamazcal, to musieliśmy zostawić na zewnątrz swój status, pieniądze i tytuły. W zupełnej ciemności, pozbawieni tego co namacalne, mieliśmy tylko ziemię, ogień i pieśni których słuchaliśmy i które nuciliśmy.

Gdy siadaliśmy do kręgu, żeby spotkać się ze sobą, ważne stało się to, co prawdziwe, szczere i autentyczne. Zaprzyjaźnialiśmy się sami ze sobą, na powrót ucząc się ufać sobie takimi jakimi jesteśmy i głosowi intuicji który w nas pulsuje.

Warsztaty i ceremonie które nam towarzyszyły były okazją żeby otwierać się na język swojego serca, emocji i ciała. Pozwalaliśmy prowadzić się swojemu ciału i jego mądrości. Tej mądrości, która poprzedza lata naszego życia i sięga dalej do tego, co zostało przekazane nam przez naszych przodków. Każdy przyjechał z innym pytaniem i potrzebą i każdy miał wiele okazji żeby usłyszeć swoją tęsknotę
i siebie samego.

Nie zawsze było nam łatwo. Noclegi na przełęczach powyżej 4500 metrów n.p.m., nocny chłód i góry, które testowały naszą determinację ale też ożywiały wyobraźnie, pobudzały komórki i naszą energię.

Po wielu dniach wróciliśmy do Cusco – miejsca z którego zaczynaliśmy trekking i wędrówkę. Tacy sami a jednak inni, wzbogaceni o nowe doświadczenia i wewnętrzne odkrycia. Dodaliśmy kolejną cegiełkę w budowaniu swojej wewnętrznej, prawdziwej siły i akceptacji.

Krzysztof Ruba

Trener (po Holistycznej Szkole Trenerów), coach (po Instytut Psychoedukacji i Rozwoju Integralnego), instruktor jogi (rys 200 yoga alliance), sternik morski. Twórca i współtwórca autorskich warsztatów na takie tematy jak ‘Głębokie Poczucie Własnej Wartości’, ‘Moc kreacji’, ‘Granice i Gniew’ i In. Prowadzi autorskie rejsy żeglarskie z warsztatami oraz współprowadzi warsztaty rozwojowe z końmi. Założyciel marki Wyprawy-Rozwojowe.pl. Do życia podchodzi z autentycznością, odwagą i kreatywnością. Uwielbia spełniać swoje marzenia.

Tagi: , , , , , , , , , , , ,